Mario Vargas Llosa w
dniu 7 października 2010 r. został laureatem literackiej Nagrody Nobla.
Od wielu lat był
wymieniany w gronie faworytów, jednak ostatnio nie miał zbyt
wysokich notowań. Dlatego decyzja Komitetu Noblowskiego była pewną
niespodzianką. Zgodnie z uzasadnieniem pisarza nagrodzono za
"odwzorowanie struktur władzy i stanowcze obrazy
indywidualnego oporu, buntu i porażki".
Pisarz jest 107
laureatem tej nagrody, odebrał ją 10 grudnia. O decyzji Komitetu
Noblowskiego dowiedział się w Nowym Jorku, gdzie prowadzi cykl
wykładów w Princeton. W pierwszej chwili nie chciał uwierzyć
w przekazaną mu telefonicznie informację, podejrzewając, że to
żart.
Ton wszystkich
komentarzy polskiej prasy jest podobny, podkreśla się w nich brak
kontrowersji związanych z werdyktem i to, że Vargas Llosa jest pisarzem
znanym. „To pisarz prawdziwie znakomity,
realistyczny i ironiczny, mądry i wrażliwy, odważny i wolny od
konformizmu. Jest liberałem konsekwentnym i upartym, przez co narażał
się niejednokrotnie wszystkim klanom ideologicznym świata”
– komentował decyzję Adam Michnik na łamach 'Gazety
Wyborczej'
z dn. 8.10.2010 r. W tym samym numerze Artur Domosławski pisze (tekst
'Noblista Mario Vargas Llosa'), że
jeszcze w tym roku nakładem wydawnictwa Znak
ukaże się „Jak
ryba w wodzie. Autobiografia noblisty”, a
wkrótce
nowa powieść pod tytułem „El sueno del celta”,
której światowa premiera odbędzie się jesienią.
„Wskazano
autora,
którego powieści mają licznych fanów na całym
świecie. Wśród pisarzy latynoamerykańskich większą miłością
czytelników cieszy się tylko Gabriel Garcia Marquez. Llosę
łączyła z nim najpierw gorąca przyjaźń, potem równie szczera
niechęć” – komentował w
'Rzeczpospolitej'
(wydanie z dn. 8.10.2010 r.) Bartosz Marzec. Na tych
samych łamach Krzysztof Masłoń pisał: „Wreszcie! Literacką Nagrodę
Nobla otrzymał jeden z najwybitniejszych pisarzy na świecie Mario
Vargas Llosa (…) Podobną radość po przyznaniu literackiego
Nobla czułem ostatnio w 1999 roku, gdy laureatem został Günter
Grass, a ja nie miałem wątpliwości, że – niezależnie od tego,
co myślimy o autorze – uhonorowana została literatura
prawdziwa. I to taka z najwyższym znakiem jakości”.

|
Tekst
z bezpłatnego dziennika 'Metro', zamieszczony dzień po ogłoszeniu
decyzji, w tle pierwsza strona 'Gazety Wyborczej', również z
Vargasem Llosą. Zdjęcie: © Fotomarcin
|
Cytowany przez
dziennik 'Rzeczpospolita'
(tekst Anny Nowacka-Isaksson i Pauliny Wilk
'Bukmacherzy wyślą szampana' z dn. 8.10.2010 r.) iberysta i tłumacz
Tomasz Pindel stwierdził, że „Komitet Noblowski
słusznie
podkreślił uniwersalny charakter twórczości Llosy. Jego
analizy mechanizmów władzy w Peru pasują również
do opisów innych systemów. Llosa chętnie korzysta
także z dorobku popkultury. Nie boi się stosować konwencji kryminału i
romansu”.
Wydanie internetowe
polskiej edycji tygodnika ‘Newsweek’
w krótkiej informacji z dn. 7.10.2010 r. o nagrodzie Nobla
dla Vargasa Llosy zwraca uwagę, że pisarz jest
przyjacielem Polaków. „W czasie stanu
wojennego w Polsce pikietował ambasadę polską w Limie, a swojemu
polskiemu tłumaczowi kupił buty, gdy u nas w kraju były one na kartki”
– czytamy na stronie internetowej
‘Newsweeka’. Tygodnik podaje także informację
pochodzącą od Jerzego Illga z wydawnictwa Znak, że w przyszłym roku
noblista odwiedzi Polskę.

|
Artykuł
Filipa Łobodzińskiego w Newsweeku.
Zdjęcie: © Fotomarcin
|
W tradycyjnym, papierowym wydaniu tego
tygodnika z dn. 17.10.2010 r. (Nr 42, str. 94-96) przeczytać można
tekst 'Genialny kłamca' autorstwa Filipa Łobodzińskiego. Chyba nikt
inny z polskiej redakcji Newsweeka nie był bardziej predysponowany, aby
pisać o tej nagrodzie Nobla. Łobodziński, prócz tego że jest
dziennikarzem działu 'kultura' w Newsweeku, jest iberystą i tłumaczem 'Zeszytów
don Rigoberta'. "Cóż, na takiego Nobla
czekałem. Trzymałem za Vargasa Llosę kciuki od dawna. Bo mało
który
współczesny pisarz tak długo czekał na łaskawy werdykt ze
Sztokholmu. Vargas Llosa pojawił się na krótkiej liście
pretendentów bodaj zaraz po tym, jak 28 lat temu Nobla
dostał Kolumbijczyk Gabriel García Márquez. A
potem już tylko patrzył,
jak na noblowskim parnasie stają autorzy mogący mu co najwyżej
pomóc przy obsłudze faksu." - pisze Filip
Łobodziński. Wspomina swoje pierwsze zetknięcie z
twórczością pisarza, przeczytaną w czasach licealnych nowelę
'Szczeniaki' (1967).
Łobodziński kilka razy miał okazję rozmawiać z pisarzem: "Rozmowy
z Mariem Vargasem Llosą to przyjemność, której
dorównać może tylko lektura jego prozy. Mówi
przepięknie, z namysłem, zdaniami, które można żywcem
przenosić na papier. Podobnie też pisze - prowadząc tłumacza za rękę,
nie uciekając w rokokowy styl czy w literaturę skupioną na sobie samej.
Czasem wysoko podnosi poprzeczkę narracji, ale nigdy nie rozpyla
słownej mgły. I zawsze mówi rzeczy ważne. Nawet jeżeli
czasami niepoważnie one brzmią." - pisze Filip
Łobodziński.
Internetowe wydanie tygodnika
‘Wprost’
cytuje
informację z hiszpańskiego dziennika El Pais, w której Mario
Vargas Llosa stwierdza, że ostatnimi laty nie oczekiwał Nobla.
„Być na listach to koszmar, ponieważ
mnóstwo ludzi dzwoni i dzwoni, aby zapytać, czy to prawda,
że mam dostać Nobla" - mówi. Pisarz był
przekonany, że nie pasuje do tej nagrody. "Pytacie dlaczego?
Dlatego, że
doszedłem do wniosku, iż nie mieszczę się w ‘typie’
noblisty; jestem pisarzem konfliktowym, głoszę niewygodne poglądy, mylę
się i nie zawsze mówię, co sądzę o pewnych rzeczach;
wszystko to kazało mi myśleć, że nie jestem pisarzem,
którego pogląd na literaturę pasuje do poglądów
jury nagrody" – powiedział Vargas Llosa
reporterowi El Pais.

|
'Wreszcie
w pełni zasłużony Nobel' - pisze tygodnik Wprost. Zdjęcie: © Fotomarcin
|
W papierowym wydaniu tygodnik
'Wprost'
z dnia 11.10.2010 r. (Nr 42, str. 80-83) publikuje artykuł Patrycji
Pustowiak zatytułowany 'Nobel zasłużony': "Tegoroczny
literacki
noblista ożenił się z własną ciotką, którą porzucił dla
kuzynki. Kandydował na prezydenta Peru, ale przegrał ze sprytnym
populistą. Dał publicznie w gębę Márquezowi. Jednak żadna
anegdota nie przyćmi wielkości jego literatury. Wreszcie w pełni
zasłużony Nobel – mówią wszyscy zgodnym
chórem.
W kolejce po Nobla stał od lat. Zresztą w dobrym towarzystwie
– obok takich tuzów jak Philip Roth czy Milan
Kundera, o których mówiono, że już nigdy nie
dostaną tej nagrody. A jednak." Autorka cytuje wypowiedź
tłumacza
Tomasza Pindela, który zwraca uwagę, że
wyróżnienie Vargasa Llosy dobrze zrobi nagrodzie,
ponieważ zbija argument, że jest ona najczęściej przyznawana niszowym
autorom, potrzebującym promocji. W tekście znajdziemy też wypowiedzi
Henryka Woźniakowskiego, prezesa krakowskiego wydawnictwa Znak (od 2007
wydaje
książki MVL w Polsce): "Ten Nobel jest ukoronowaniem wysiłku
życia. Wydaje mi się, że to prawdziwy triumf literatury: ostatnimi
czasy często zdarzało się, że ta nagroda przyznawana była autorom, o
których mało kto słyszał. Tymczasem Llosa jest autorem
powszechnie znanym, pisze powieści pełną gębą. Nie ma sobie
równych, jeśli chodzi o epicką żywiołowość i niezwykły opis
ludzkich charakterów. Ma kolosalną swobodę wchodzenia w
różne gatunki, a przy tym nie jest hermetyczny, pozostaje
komunikatywny" - przekonuje Henryk Woźniakowski.

|
'Siłę
tegorocznej Nagrody Nobla widać w księgarniach' - pisze tygodnik
Polityka.
Zdjęcie: © Fotomarcin
|
Dziennik
‘Polska.
The Times’
zamieszcza na swojej stronie depeszę PAP, w której podkreśla
się, że pisarz był bardzo zaskoczony decyzją o nagrodzie i nie
spodziewałem się jej: „Wiele lat temu moje nazwisko
było wymieniane, ale nie wiedziałem, czy na poważnie. Sądziłem, że
Akademia Szwedzka zapomniała o mnie, nawet nie wiedziałem, że nagroda
jest przyznawana w tym miesiącu” – taką
wypowiedź Maria Vargasa Llosy w rozmowie ze szwedzką agencją TT
przywołuje ‘Polska. The Times’.
Tygodnik 'Polityka'
w numerze
42 (2778) z dnia 16.01.2010 r. zamieścił artykuł Justyny Sobolewskiej
'Szkoła nieufności według Llosy' (str. 94-96). Autorka zauważa, że tym
razem literacki Nobel zamiast konsternacji budzi radość. Jej zdaniem
pisarz na Nobla zasłużył samą 'Rozmową
w Katedrze'. "Polski sentyment do Llosy brał się
stąd, że
'Rozmowę w Katedrze' czytano w 1975 r., kiedy się ukazała, nie tylko
jako obraz dyktatury w Peru za generała Odrii, ale jako powieść o
Polsce, której tutaj nikt nie mógłby napisać.
Bliskie były nam potyczki z cenzurą, masowe 'spontaniczne'
manifestacje, na które zwożono autokarami podstawionych
ludzi, ale też skomplikowane relacje z rządzącymi." - pisze
Justyna
Sobolewska. Jej zdaniem ostatnie tytuły Vargasa Llosy nie mają już tej
klasy co wcześniejsze powieści, ale dziennikarka uznaje, iż passę tę
może zmienić nowa powieść o brytyjskim konsulu, przygotowującym raporty
o ludobójstwie w Kongu Belgijskim. "Nobel bywa
nazywany
pocałunkiem śmierciu, a to dlatego, że dostają go często pisarze
niegdyś wybitni. Nie zawsze, na szczęście, to się sprawdza, już po
Noblu napisane 'Muzeum niewinności' Pamuka należy do jego najlepszych
powieści. Może tak samo będzie z Llosą." - zastanawia się
publicystka 'Polityki'.
Na łamach ‘Dziennika. Gazety Prawnej’
znalazłem kilka ciekawych komentarzy i wypowiedzi. Krytyk i historyk
literatury prof. Jerzy Jarzębski zwraca uwagę, że ta nagroda nie będzie
budzić kontrowersji, gdyż będzie traktowana jako oczywista, a otrzymuje
ją pisarz o bogatym dorobku, od kilkudziesięciu lat znany na całym
świecie. „Obok Ernesto Sabato jest najsłynniejszym
pisarzem Ameryki Południowej, tyle tylko, że w odróżnieniu
od niego jest w pełni sił twórczych (…) W Polsce
Mario Vargas Llosa jest bardzo popularny. Jest jednym z najbardziej
znanych pisarzy zagranicznych. Wielokrotnie był wydawany w
różnych prestiżowych seriach. Zdecydowanie warto go czytać”
– przekonuje prof. Jerzy Jarzębski. Na tych samych łamach
cytowana jest wypowiedź dla PAP Adama Pomorskiego, tłumacza literatury
pięknej i eseisty, prezesa Polskiego PEN Clubu: „To
bardzo dobra wiadomość. To zmienia passę upolityczniania Literackiej
Nagrody Nobla przez ostatnie lata”.
W numerze bezpłatnego
dziennika Metro
z dn. 11.10.2010 r. zamieszczono „Przewodnik po
Nobliście” autorstwa
Anety Szeligi, w którym obok krótkich
opisów najważniejszych powieści Maria Vargasa Llosy znajdują
się informacje o tym, co dzieje się obecnie w księgarniach: „W
stołecznym Trafficu jeszcze niedawno można było bez
problemów kupić uznawane ‘Rozmowy w Katedrze’,
‘Święto kozła’
- jedną z najważniejszych i najostrzejszych książek Llosy z problemami
współczesnej mu wtedy Dominikany w tle, czy ‘Zeszyty don Rigoberta’
(...). Jeszcze wczoraj można jedynie było kupić tu ‘Zielony dom’
- opowieść o domu uciech w kolorze trawy - świadku seksualnych pragnień
i wielkich miłości.”
Na zdjęciu u góry: informacja o Nagrodzie Nobla dla MVL na
pierwszej
stronie "Gazety Wyborczej".
|